sfinksZ całej filozofii greckiej tylko dzieła Platona, Arystotelesa i Plotyna dotrwały do dziś w stanie mniej więcej kompletnym. Studiując dawną filozofię, tym trzem myślicielom winniśmy dać pierwszeństwo. Platon uczy wiecznych i podstawowych doświadczeń filozoficznych. Ruch jego myśli wchłonął całe bogactwo dawniejszej filozofii greckiej. Żył wśród wstrząsów swojej epoki na granicy czasów. Skrajnie niezależny i otwarty, przeniknął wszystko, co daje się pomyśleć. W przekazywaniu swych myśli osiągnął największą jasność: tajemnica filozofowania staje się u niego językiem, choć zarazem jest stale obecna jako tajemnica. Wszelka materialność ulega przetopieniu. Jedynie istotny jest przebieg transcendowania. Platon wznosi się na szczyt, nad który zdaje się nie sięgać myśl żadnego z ludzi. Od niego wychodziły dotąd najgłębsze impulsy filozofowania. Zawsze bywał opacznie rozumiany, nie stworzył bowiem żadnej dającej się wyuczyć doktryny, jego myśl trzeba sobie przyswajać wciąż od nowa. Studiując Platona, podobnie jak studiując Kanta, nie uczymy się rzeczy już ustalonych, lecz dochodzimy do własnego filozofowania. Wszyscy późniejsi myśliciele wyrażali siebie w tym, jak rozumieli Platona.

Od Arystotelesa uczymy się kategorii, które za jego sprawą zapanowały w myśli zachodniej. To on stworzył język filozoficzny (terminologię), za pomocą którego myślimy — czy to razem z Arystotelesem, czy to przeciw niemu, czy wreszcie przezwyciężając całą tę płaszczyznę filozofowania.

PIotyn wykorzystał całe dziedzictwo filozofii starożytnej, by wysłowić osobliwą, oryginalną w nastroju metafizykę, obecną odtąd w dziejach jako metafizyka właściwa. Wyraził mistyczny spokój w muzyce spekulacji — niedościgłych i w jakiś sposób pobrzmiewających zawsze, ilekroć odtąd myślano metafizycznie.

Stoicy, epikurejczycy i sceptycy, a także kontynuatorzy myśli Platona i Arystotelesa (zwolennicy nowej Akademii i perypatetycy) tworzą późnoantyczną powszechną filozofię warstw wykształconych, dla których pisali, również Cycero i Plutarch. Mimo przeciwieństw dzielących różne racjonalnie ugruntowane stanowiska oraz nieustannych między nimi polemik, był to przecież jeden wspólny świat. Wszechstronny w nim udział łączył się wprawdzie z eklektyzmem, ale i z pewną właściwą tej epoce, swoiście ograniczoną postawą: z godnością osobistą, z ciągłością tego, co w istocie tylko się powtarza, z czymś specyficznie gotowym i bezpłodnym, ale i powszechnie zrozumiałym. Z tej gleby wyrosła funkcjonująca do dziś filozofia popularna. Ostatnią porywającą postacią filozofii starożytnej był Boecjusz. Jego dzieło „O pocieszeniu jakie daje filozofia” należy — ze względu na swój nastrój, piękno i autentyzm — do podstawowych lektur filozofującego człowieka.

Warstwy, które w kolejnych epokach podtrzymywały wspólnotę filozoficzną  wspólnotę wykształcenia, pojęć, sposobu mówienia i postawy  to średniowieczni duchowni, a poczynając od renesansu — humaniści. W mniejszym stopniu wyraża się ta wspólnota w spekulatywnej, idealistycznej atmosferze filozofii niemieckiej, jaka w latach 1770 —1850 panowała w świecie ludzi wykształconych od Rygi po Zurych i od Holandii po Wiedeń. Badanie tych warstw może być zajmujące, tak z punktu widzenia historii kultury, jak socjologii. Trzeba jednak dostrzegać dystans, jaki dzieli wielkie dokonania filozofii od takich powszechnych form myślenia.

Wśród nich szczególnie ważny jest humanizm. Jego źródłem nie jest wielka filozofia, lecz pewna postawa duchowa  związana z przekazywaniem i przyswajaniem tradycji oraz z wolnym od uprzedzeń rozumieniem — a także wolność człowieka, bez której nie byłaby możliwa nasza zachodnia forma istnienia. Humanizm (zaledwie uświadomiony w epoce renesansu, którego przedstawiciele — Pico delia Mirandola, Erazm czy Marsilio Ficino - do dziś zasługują na uwagę) był zawsze obecny w dziejach, poczynając od świadomej greckiej pajdei (wychowanie człowieka) oraz Rzymu w epoce Scypionów, gdzie pod wpływem greckim po raz pierwszy wcielono go w życie. Za naszych czasów humanizm osłabł. Byłoby nieszczęściem o niewyobrażalnych skutkach dla ducha i dla człowieka, gdyby miał zniknąć zupełnie.

Karl Theodor Jaspers
Tłumaczenie: Anna Wołkowicz
(Fragment wybrany z dzieła: „Wprowadzenie do filozofii, Dwanaście odczytów radiowych, Wrocław 2000)