Autor: Delia Steinberg Guzmán
Minęło zaledwie kilka dni od nadejścia wiosny i niezależnie od tego, czy jesteś młody czy nie, ta data zawiera w sobie poczucie odnowy i nadziei. Dlatego przynajmniej przez jeden dzień wyobrażamy sobie, że rzeczy muszą kwitnąć i w konsekwencji muszą być lepsze, że zmierzają ku przyszłości, którą staramy się ujrzeć z radością.
Ale to uczucie nie utrzymuje się dłużej niż ten jeden dzień, podobnie jak słabe są nasze wysiłki, aby wiosną żyć cały rok.
Jak ludzie z amnezją, którzy zapomnieli sztuki czytania, choć czytają wiele razy, patrzymy nie widząc i rozumiemy bez zrozumienia rytmy natury. Ukryty wewnętrzny głos mówi nam, że wiosna to nie tylko jedna z pór roku, jedna z powtarzających się rzeczy, ale że zazielenienie natury jest przesłaniem, językiem, który chce nam coś przekazać, chociaż nie wiemy co. Naśladując przesłanie, jeśli coś nam je przypomina, ubieramy się w jasne kolory, zaczynamy „psychologicznie” odczuwać ciepło i wyrażamy pragnienie odnowienia, które często nie wykracza poza potrzebne, ogólne sprzątanie w naszym pokoju.
I na tym kończy się rozumienie języka przyrody. Pewne jest, że wiosna przywdziewa nowe szaty. Ale ubiera się tak co rok, nieubłaganie, z nieskończoną cierpliwością, niemal nadludzką. W naturze po wiośnie nadchodzi lato, a to znaczy, że po odnowie form przychodzą owoce tej odnowy, ucieleśnienie wykiełkowanych pragnień, które na początku były tylko nasionkami...
Pomimo tego dla ludzi to tylko krótka chwila... Dostrzegamy w tej chwili odnowienie, ale nie potrafimy go utrwalić; nie przechodzimy też wewnętrznej ewolucji i z roku na rok nie pozbywamy się w świadomy sposób starej skóry, o ile nie popychają nas do tego życiowe przeciwności, czasami bodźce powiązane z przyjemnością, czasami bóle, a czasem kalendarz, gdy myślimy o tym, że kończy się wiosna. Nie mamy też cierpliwości dalej rozwijać latem to, co w naszym wnętrzu zaczęło się rodzić wiosną. Zadowalamy się krótkimi impulsami, które umierają, gdy tylko się rodzą; wystarczy nam przebłysk światła zamiast definitywnego przełamania ciemności; wydaje nam się, że nasionka wystarczą, nawet nie podejrzewając, że zawierają w sobie przyszłą roślinę; a co najwyżej czasami chcemy, aby roślina wyrosła z nasionka, nie robiąc przy tym nic, nie podlewając go, nie dbając o nie, nie wystawiając go na działanie korzystnych promieni słonecznych.
Pamiętajmy, że owoc jest już zawarty w nasionku, a niedbanie o niego jest zbrodnią, która atakuje owoc bardziej niż samo nasionko. Zabijanie nasionek, czy inaczej zaprzepaszczanie naszych wysiłków, jest niczym innym jak zabijanie przyszłości w teraźniejszości. Marzenie o drzewie przyszłości bez włożenia wysiłku do opieki nad nasionkiem oznacza ograniczenie się do płaszczyzny marzeń bez jej praktycznego przejawu w życiu.
Dziś rozpoczęła się wiosna, teraz jest ten moment, gdy możemy wybrać nasionko naszego drzewa przyszłości. Dzisiaj możemy zdecydować, jakie będą gałęzie i liście, które jutro będą dawać błogosławiony cień. A dla tych z nas, którzy chcą budować Akropolis – wyższe miasta ze wzniosłymi duszami, to dzisiaj nadszedł czas, aby kultywować ziarenko, które uśpione jest w każdym z nas, czekające na świętą wodę wiedzy i wierności.
Prof. Delia Steinberg Guzmán jest Międzynarodową dyrektorką Nowej Akropolis
tłumaczenie: Daniel Pastušek, Marta Pietrzak