Autor: Delia Steinberg Guzmán
Dokąd zmierza świat?
Jak już to zwykle bywa, z tym pytaniem związane są dwa radykalne stanowiska, które są przeciwstawne i nie do pogodzenia: najczarniejszy pesymizm i najbardziej fantastyczny optymizm. Piekło albo raj.
Według wizji, która za wszelką cenę chce być optymistyczna, świat kroczy po rosnącej prostej, na której nieprzewidywane są żadne poważne katastrofy. Powstawanie i rozwój są nieprzerwane. Dzień dzisiejszy jest lepszy od wczorajszego i gorszy od jutrzejszego...
Nie ma ani jednego błędnego kroku czy jakiegoś wielkiego problemu. Wszystko, wręcz przeciwnie, staje się miłością i zrozumieniem w rozkosznej ludzkiej rodzinie. Konflikty i pomyłki są tylko krótkimi nieprzyzwoitościami, które łatwo naprawić z dobrą wolą i uśmiechem. Jedynym cieniem, który przysłania tę szczęśliwą perspektywę, są właściwie ludzie, którzy nie dzielą tego punktu widzenia, fałszywi prorocy, utrudniający nieświadomą radość tych, którzy widzą czy też interpretują rzeczy tak, jak im jest najwygodniej. Tak jakby przez dzieje skradano się nie pozostawiając śladów...
Z pesymistycznego punktu widzenia cywilizacja dojrzała do powolnego upadku. Dzień dzisiejszy jest gorszy od wczorajszego i lepszy niż jutrzejszy... Zepsucie ludzkiego rodu jest oczywiste, a jako przyczyny tego stanu podkreśla się różne zjawiska. Między nimi przede wszystkim duchowe błędy albo oddalanie się od tej czy innej religijnej formy, niezrozumienie tej czy innej formy socjopolitycznej. Wiedza też jest szkodliwa: im więcej poznania, tym więcej nieszczęść i człowiek tę wiedzę wykorzystuje coraz gorzej. Sztuka jest ledwie niskim wybuchem emocji... Stoimy przed totalnym upadkiem, wszystko idzie nie tak i nie ma na to rozwiązania. Zostaje tylko czekać na koniec świata, wielką katastrofę, o której mówią proroctwa różnych rodzajów z szerokiej negatywnej skali.
Dlatego znów się pytamy:
Dokąd zmierza nasz świat? Czy mamy tylko te dwie możliwości, te dwa jedyne sposoby widzenia życia, naszego dzisiejszego życia?
Jeśli obiektywnie wykonamy analizę naszych czasów, nie będziemy w stanie uniknąć myślenia o kryzysie. Wiele rzeczy jest rozbitych, niepotrzebnych, zapomnianych albo straconych, nieaktualnych, zużytych... Wszyscy bardzo pragną zmiany, ale nie wiadomo za bardzo, co miałoby się zmienić ani w jakim kierunku prowadzą najlepsze drogi.
Ponadczasowa moralność człowieka, to poczucie bytu, jest to coś więcej niż dzisiejsza egzystencja, moralność ta w świadomości większości ludzi rozpłynęła się lub śpi w głębinach nieświadomości, od czasu do czasu pojawia się, niesłyszana przez większość otumanionych ludzi. Piękno, odwaga, uczciwość, delikatność dobrego smaku, taktowność w miłości, uduchowienie ukryły się ostatecznie jak smutne resztki za zasłoną mody, ironii, wulgarności i przemocy. Na pierwszy rzut oka można zaobserwować indywidualną i zbiorową agresję, absolutną nietolerancję, pogardę dla innych i chęć zemsty na wszystkich poziomach.
Nie ma więc nawet małej szczelinki dla światła?
Oczywiście, że jest. Światło istnieje, jeśli uda się nam rozmyślać o tym, co się dzieje, analizować to, co widzimy i brać z tego doświadczenie. Światło istnieje, jeśli zachowamy w sobie umiejętność marzenia o nowym i lepszym świecie, używając jednocześnie woli, by zmienić je w rzeczywistość. Istnieje, jeśli nie przestajemy czytać ciągle żywych i aktualnych stron Historii, z których uczymy się, że do tej pory zawsze pokonywano gorzkie i trudne chwile. Największy optymizm przejawia się wtedy jako siła i inteligencja, która pomaga nam uniknąć powtarzania błędów i daje nam odnowienie dzięki sukcesowi.
Dokąd zmierza świat?
W kierunku swojego własnego Losu. A my, ludzie, nie jesteśmy od niego oddaleni. Czas postawić sobie nowe pytanie: Czy umiem aktywnie uczestniczyć w tej wyprawie? W pozytywnej odpowiedzi kryje się okazja, aby to udowodnić. To jest ten odpowiedni czas.
Prof. Delia Steinberg Guzmán jest Międzynarodową dyrektorką Nowej Akropolis