Autor: Delia Steinberg Guzmán
Jeżeli zaistniał w ramach wielu epok ewolucji ludzkości element poznania i odkrywania rzeczy, widoczne jest, że Historia się powtarza… odkrycia mają miejsce w ramach zaistniałych okoliczności i są tymi samymi siłami, ideami, które uwidaczniają się w ramach gry przeciwstawieństw, w taki sposób, że mogą prowadzić do równowagi ewolucyjnej.
W przybliżeniu 2500 lat temu, doszło na Helladzie do konfrontacji pomiędzy sofistami i filozofami w odniesieniu do zagadnień ze sfery publicznej, politycznej i moralnej. Można wywieść z tego wniosek, że mamy do czynienia z wydarzeniem cywilizacyjnym o unikalnym charakterze. Wiemy jednak, że takie wydarzenia nie tylko miały miejsce w przeszłości ale także należy spodziewać się ich w przyszłości.
Kim zatem byli sofiści? Legitymowali się oni znaczącą wiedzą z różnych dziedzin, posługiwali się znakomitą retoryką i posiadali nadzwyczajną zdolność przedstawiania tej samej rzeczy w przeciwstawnych znaczeniach. Ich zadanie polegało na kształtowaniu i przygotowaniu młodych ateńczyków do konfrontacji w ramach rodzącej się demokracji; w tym, rozwój umiejętności mających zastosowanie w sferze polityki. To co boskie w życiu, dociekanie Prawdy, nie odgrywało znaczącej roli w ówczesnych czasach. Skupiano się na doczesnym ludzkim życiu – życiu szczęśliwym. Prawda jako taka wydawała się zbyt odległa i niedostępna aby skupiać się i poszukiwać jej.
W tym samym czasie, kiedy mamy do czynienia z rozkwitem szkoły sofistów, pojawia się na scenie Sokrates. Jest filozofem kochającym prawdę, który woli utracić aprobatę społeczeństwa, niż żyć niezgodnie z własnym sumieniem. Jego nauczanie, według niektórych opisów, pojmowane jako misja, miało służyć podnoszeniu świadomości obywateli, którzy mieliby stawać się lepszymi ludźmi. W tym ujęciu nie chodziło o pomnażanie wiedzy, czy znajdowanie sposobów bogacenia się. Sokrates przedkładał rolę nauczyciela nad politykiem.
Jeżeli sofiści pobierali opłaty za swoje nauki i z tego powodu wybierali swoich uczniów według ich statusu społecznego i rangi politycznej, Sokrates wręcz przeciwnie, odmawiał opłat za swoje nauczanie i wybierał swoich uczniów według kwalifikacji moralnych i intelektualnych, które pozwalałyby wydobyć ukryty potencjał i rozwijać uśpione cnoty.
Jak zakończyła się ta konfrontacja? Wynik jest dobrze znany. Ponownie przeważyła opinia nad mądrością, przesądy nad prawdą, własne interesy nad sprawiedliwością. Sokrates wypił cykutę, wolał śmierć, niż życie sprzeczne z zasadami, które poświadczał własnym przykładem przez całe swoje życie.
Dziś imiona są inne. Sofistów jest dużo i możemy ich spotkać na każdym kroku, nawet jeżeli ubrani są w różnorodne formy. Ale ich działania i ich skutki, są takie same jak wtedy.
I na odwrót, tak samo jak wtedy, jest bardzo mało filozofów kochających mądrość i życie zgodne z własnymi ideami. I ci nieliczni, jeżeli w ogóle istnieją, są ostro zwalczani i oskarżani za pomocą tych samych oszczerstw, które padały wobec Sokratesa, pod koniec jego życia - „psucie” młodzieży i odwrót od prawdziwych bogów…
Są też tacy historycy, którzy twierdzą, że Sokrates nigdy nie istniał, i że został wymyślony przez Ateńczyków, którzy potrzebowali wzorca moralności do naśladowania w obliczu postępującego upadku norm moralnych i obyczajów. Nie wierzymy, że tak naprawdę było; ale tak czy inaczej, gdybyśmy tam i wtedy żyli, prawdopodobnie zostałaby „stworzona” owa archetypowa postać Sokratesa. I tak jak dzisiaj potrzebujemy jego nauczania, jeżeli już nie tylko w obecności jednego geniusza, którego lubimy wspominać, potrzebujemy także czerpać z nauk tych wszystkich, którzy kochają prawdziwe poznanie i pragną żyć bez ulegania krytyce, i poza ograniczeniami.
Historia się powtarza, ale i wybór: stać się filozofami czy sofistami?
Prof. Delia Steinberg Guzmán jest Międzynarodową dyrektorką Nowej Akropolis