To prowadzi nas do jednego z najtrudniejszych ludzkich zadań: wyboru. Prosty jest wybór tej czy innej sukienki, filmu, który chcemy obejrzeć pod koniec tygodnia lub książki, którą chcemy sobie kupić. Prosty gdy damy radę podjąć decyzję, bowiem i takie rodzaje wyborów mogą powodować wątpliwości. Istnieją, też inne wybory, które dotyczą poważnych, czasem nawet niezbędnych dla nas decyzji. I właśnie wtedy wychodzi na jaw, jak mało wiemy o sobie samym, o tym, czym chcielibyśmy być i co chcielibyśmy robić.
Może wydawać się, że nie jest to związane z tym tematem, ale parę dni temu pewien uczeń na wykładzie skłonił mnie, bym ponownie nad tym się zastanowiła. Opowiadałam o starożytnym micie o potopie, który pojawia się we wszystkich cywilizacjach. Tłumaczyłam symbolizm arki, która niosła grupę istot, pierwiastków umożliwiających kontynuacje życia, gdy pewnego dnia burza minie . Uczeń ten przykuł moją uwagę, gdy zaczął mówić o arkach, które my, ludzie możemy budować na innych płaszczyznach, tak byśmy w ramach naszej historii mogli przetrwać chwile dotkliwe jak huragan.
No naturalnie: podczas zdobywania wiedzy, gdy stajemy się mocniejsi i jesteśmy bardziej pewni siebie, napełniamy arkę czynnikami ratunkowymi. Niezależnie jak mocno burza potrząśnie łodzią, która nas chroni, wiemy, że posiadamy to niezbędne by kontynuować, aby nasze istnienie mogło podążać swoim kierunkiem, aż problemy ucichną.
Wracamy więc, do pytania z początku: Co byś wziął ze sobą na swoją arkę, kiedy byś musiał stawiać czoło potopowi?
Trudno jest wybierać, gdy panujące mody sprawiły, że wartość niezbędnego, potrzebnego i zbędnego jest pomieszana. W wielu sytuacjach to, co zbędne stało się niezbędnym, ponieważ stworzyliśmy sobie sztuczny nawyk, sztuczne zapotrzebowanie. My, ludzie, czy nam się to podoba, czy nie, mamy animalne nawyki, zwłaszcza, kiedy słabnie świadomość i działają tylko instynkty.
Tak między nami, interesujące byłoby sprawdzenie, czy umielibyśmy zdecydować, co wziąć ze sobą na bezludną wyspę lub arkę, która z nami popłynie po bezkresnych morzach. Czy obciążalibyśmy się rzeczami? A jeżeli tak, to którymi? Istnieje wiele przedmiotów, które po zużyciu już nie służą do niczego, ale są też takie, które służą do tworzenia następnych. Domyślam się, że lepsze jest narzędzie, które umożliwiłoby stworzenie kolejnego, tak byśmy potem mogli wytworzyć wszystko, co potrzebne.
Czy wzięlibyśmy zwierzęta? Które? Oczywiście nie moglibyśmy stworzyć zbioru par wszystkich gatunków, ale musielibyśmy pewno wybrać te, z którymi możemy żyć. Czy większą wartość mają te, które można zjeść, czy te, które mogą stać się naszym towarzyszem?
Których roślin nasionka wieźmy ? Jakimi ziołami chcielibyśmy obsadzić nasz świat samotności i odrodzenia?
Czy w naszych walizkach będą książki? Czy może muzyka? Czy raczej sami napiszemy to, co chcielibyśmy czytać? Czy będziemy śpiewać to, co sami chcemy słyszeć?
I w końcu, czy weźmiemy samego siebie? I nie mam na myśli tylko ziągnięcia naszego biednego ciała, które nie ma innego wyboru tylko iść z nami. Wręcz przeciwnie, pytam was, tak między nami, czy weźmiemy samych siebie, jakimi jesteśmy, z tym co czujemy i myślimy, co sobie życzymy, o czym śnimy, z ową zdolnością przetrwania, cierpienia, która powinna być we wnętrzu każdego z nas. Czy posiadamy rzeczywiście wewnętrzny byt, który musi być żywy i aktywny, aby miał pożytek z narzędzi, zwierząt, roślin, książek i muzyki?
Czy weźmiemy wspomnienia, by je przekształcić w doświadczenia, by móc stworzyć przyszłość? Na pewno to są skomplikowane i trudne pytania.
Ale nie przypadkowo Noe był mądrym starcem, a my jesteśmy zwykłymi mężczyznami i kobietami, którzy wędrują życiem po naszym małym morzu, z jego falami i wiatrami - przekonani, że potrzebujemy za każdym razem więcej i więcej rzeczy, by być szczęśliwym. W ten sposób nie znajdzie się żadna wyspa, ani arka, na która mogłaby to wszystko pomieścić.
Nadszedł czas szukania wewnętrznych skarbów, bardziej subtelnych i lepszych do obrobienia i szlifowania niż śmieci, które robią z nas niewolników na niepewnych statkach.
Prof. Delia Steinberg Guzmán jest Międzynarodową dyrektorką Nowej Akropolis