
Okres Wiosen i Jesieni (722-481) był okresem pełnym niepokojów. Rozpadł się „stary” feudalny porządek. O dominację walczyło 170 państw. Panujący chaos popchnął myśl filozoficzną w kierunku spraw politycznych i społecznych. Głównym tematem filozofii chińskiej były zagadnienia etyczne i polityczne, bardzo ze sobą związane. Ważniejsza była troska o zasady moralne niż formy polityczne, inaczej niż na zachodzie gdzie najpierw próbowano wynaleźć formę (idealną politycznie), a potem dostosować do niej prawdy moralne.

W okresie zanurzonym we mgle historii, w jońskim mieście leżącym u ujścia rzeki Meander, w dawnej Zatoce Latmijskiej, będącej kulturową perłą starożytnej epoki, w czasach, gdy jeszcze nie narodziła się szkoła Pitagorejska, w Priene pod Akropolem, urodził się Bias, jeden z siedmiu mędrców. Jego narodziny niektórzy datują około roku 620-600 p.n.e., a dożyć miał lat 70.
Bias był wspominany nie tylko przez Heraklita, Platona, ale także później przez perypatetyków jak Diogenes Laertios lub Satyros z Kallatydy oraz przez historyków takich jak Herodot, dzięki którym możemy przynajmniej zbudować ogólny zarys postacisłynnego filozofa. Bias należał do klasycznych miłośników mądrości mających ogromny wpływ na ówczesną politykę i kulturę.

Filozofia przedsokratejska ma ów jedyny w swoim rodzaju urok, właściwy wszelkim „początkom”. Niezwykle trudno ją zrozumieć w sposób adekwatny. Trzeba w tym celu zapomnieć o wszelkim „wykształceniu filozoficznym”, jakie w postaci obiegowych schematów myślenia i języka przesłania nam tamtą bezpośredniość. Filozofowie przedsokratejscy trudzili się nad tym, by wywieść myśl z naoczności źródłowego doświadczenia bytu. Dzięki nim możemy uczestniczyć w pierwszych iluminacjach myśli. Każdego z tych wielkich myślicieli cechuje jemu tylko właściwa jednolitość stylu, jakiej nigdy potem nie udało się osiągnąć. Ponieważ ich dzieła zachowały się tylko we fragmentach, prawie każdy interpretator ulega pokusie, by naginać ich sens do własnej wykładni. Pełno tu jeszcze wszędzie zagadek.

1 • 11
Kiedy coś wzburzy moją duszę nienawykłą do wstrząsów, kiedy dotknie mnie albo jakaś niegodziwość, jak bywa często w życiu każdego człowieka, albo spotka mnie jakieś niewielkie niepowodzenie, albo inne kłopoty małej wagi, wymagające jednak wiele czasu, chronię się w swojej przystani spokoju, i podobnie jak utrudzone zwierzęta, spiesznym krokiem podążam do domu. Postanawiam zamknąć swe życie wśród własnych ścian: „niech mi nikt nie kradnie ani jednego dnia, gdyż nie powetuje mi niczym tak wielkiej straty. Niech moja dusza zajmie się tylko sobą, niech troszczy się tylko o siebie, niech nie czyni niczego, co nie należy do niej, niczego na poklask. Ukochajmy więc spokój, z dala od trosk prywatnych i publicznych”.

III • 1
Skończyła pieśń, a ja ciągle jeszcze w zasłuchaniu i podziwie trwałem, oczarowany pięknem jej wierszy. Upłynęła chwila zanim powiedziałem tak:
- O, ukojenie prawdziwe dla duszy zmęczonej, pokrzepiłaś mnie mocą twoich argumentów i pięknem pieśni. I to tak bardzo, że nie myślę, że miałbym ugiąć się pod ciosami Fortuny. A więc nie tylko, że nie boję się owych mocniejszych lekarstw, o których mówiłaś, lecz najgoręcej pragnę o nich usłyszeć.

"Bo przecież o wiele lepsze jest życie człowieka niesprawiedliwego niż sprawiedliwego"
Bo przecież o wiele lepsze jest życie człowieka niesprawiedliwego niż sprawiedliwego; tak mówią. Tymczasem mnie, Sokratesie, nie tak się jakoś wydaje. Więc doprawdy, jestem w kłopocie, bo pełne mam uszy Trazymacha i tysiąca innych, a nigdym nie słyszał, tak jakbym chciał, żeby ktoś mówił o obronie sprawiedliwości, że lepsza jest od niesprawiedliwości. Ja chcę słyszeć, jak ją ktoś chwali dla niej samej. Mam wrażenie, że od ciebie chyba najlepiej się tego dowiem. Dlatego sam zbiorę siły i będę mówił pochwałę życia niesprawiedliwego, a mówiąc, pokażę tobie, w jaki sposób pragnę znowu, żeby i ciebie usłyszeć, jak niesprawiedliwość ganisz, a sprawiedliwość chwalisz. Zobacz, czy ci odpowiada to, co mówię.

II • 14
A chociażbyś miał żyć jeszcze trzy tysiące lat albo dziesięć tysięcy razy dłużej, przecież pamiętaj o tym, że nikt innego nie traci życia nad to, którym żyje, a innym nie żyje, jak tym, które traci. Najdłuższe więc równa się najkrótszemu. Teraźniejszość jest bowiem równa u wszystkich, a więc i to, co się traci, jest równe. Tak więc to, co się traci, przedstawia się jako pozbawione czasu co do długości. Nikt bowiem nie może stracić tego, co już przeszło lub co przyjdzie. Jakże bowiem można być pozbawionym tego, czego się nie ma? O tym więc dwojgu trzeba pamiętać: po pierwsze o tym, że wszystko od wieków w podobny sposób się dzieje i wciąż się powtarza, i o tym, że jest wszystko jedno, czy się będzie patrzyło na te same rzeczy lat sto czy dwieście, czy przez wieczność. I o drugim, że i człowiek bardzo stary, i ten, który ma umrzeć we wczesnej młodości, tracą po równo. Tylko teraźniejszości bowiem mają być pozbawieni (jeżeli można powiedzieć, że i ją posiadają), a nie traci się, czego się nie ma.

IV • 40
Zawsze patrz na wszechświat jako na jedno stworzenie, mające jedno ciało i jedną duszę. Pomyśl, jak wszystko dzieje się za jednym jego odczuciem, jak on wszystko tworzy za jednym popędem i jak wszystko jest przyczyną wszystkiego, co się dzieje. I jakie jest wzajemne powiązanie i splątanie wszystkiego.
Strona 2 z 2